Miejsce: Dom kultury Jędruś
Od ostatniego LARPa organizowanego przez Krakowską Grupę Larpową minęło już ponad 2 miesiące. Forum ucichło, na blogu żadnych relacji, a od czasu do czasu ktoś cicho wypytywał kiedy coś zorganizujemy. Po perturbacjach z nieudanym "Weekendem z KGLem" uderzamy na nowo. Tym razem LARP w mało eksploatowanej przez nas konwencji SF - LARP Cień Czerwonej Planety.
Najpierw parę słów o tle fabularnym. Mamy XXV wiek, ludzkość opuściła Ziemię i rozpoczęła kolonizację Układu Słonecznego. Na Marsie znajduje się stała, wysoko rozwinięta kolonia którą zamieszkują setki tysięcy kolonistów. Badania naukowe objęły także Deimosa i Phobosa - dwa księżyca Czerwonej Planety. Na tym pierwszym znajduje się Astrum - naukowa stacja zajmująca się badaniem wody zgromadzonej w zacienionych kraterach satelity. Przecież istnieje teoria, że Deimos był jedynie asteroida która została złapana w pole grawitacyjne Marsa. Naukowcy z Astrum wydobyli z lodu organiczne pozostałości i sklonowali organizmy żywe otrzymując zupełnie nowy gatunek roślin. Czyżby to pierwsze ślady pozaziemskiego życia? Jakie jeszcze tajemnice może kryć przybysz spoza naszego układu?
Najpierw parę słów o tle fabularnym. Mamy XXV wiek, ludzkość opuściła Ziemię i rozpoczęła kolonizację Układu Słonecznego. Na Marsie znajduje się stała, wysoko rozwinięta kolonia którą zamieszkują setki tysięcy kolonistów. Badania naukowe objęły także Deimosa i Phobosa - dwa księżyca Czerwonej Planety. Na tym pierwszym znajduje się Astrum - naukowa stacja zajmująca się badaniem wody zgromadzonej w zacienionych kraterach satelity. Przecież istnieje teoria, że Deimos był jedynie asteroida która została złapana w pole grawitacyjne Marsa. Naukowcy z Astrum wydobyli z lodu organiczne pozostałości i sklonowali organizmy żywe otrzymując zupełnie nowy gatunek roślin. Czyżby to pierwsze ślady pozaziemskiego życia? Jakie jeszcze tajemnice może kryć przybysz spoza naszego układu?
Tyle fabularnego wstępu. Jako że tym razem ominęły mnie zaszczytne stanowiska Mistrza Gry lub NPCa mogłem spokojnie wybrać postać i martwić się jedynie skombinowaniem jakiegoś odpowiedniego stroju. Wśród ról do wyboru byli pracownicy stacji naukowej - począwszy od personelu naukowego, czyli geologów i biologów, poprzez techników i informatyków kończąc na androidach: towarzyskim i medycznym - oraz grupa przybyłych na Astrum studentów wraz z pilotem i pracownikiem korporacji. Po krótkim namyśle zdecydowałem się na tego ostatniego. Przyszykowałem marynarkę, teczkę, gustowne okularki i już mogłem robić za ważniaka - Petera Santui z Astrocolonization Corp.!
Po przybyciu na stacje szybkim przywitaniu się z miejscowymi mogłem przejść do pracy. Na początku postanowiłem zapoznać się z sytuacją na Astrum. Wiele czasu poświęciłem rozmowom z naukowcami, żeby wyciągnąć od nich informacje o pobycie obcego na stacji. Oczywiście nie mogłem zdradzić swojego prawdziwego zadania ale w różny sposób starałem się wpłynąć na rozmówców nęcąc możliwością awansu, większymi subwencjami lub wspominając o zagrożeniu dla członków ekspedycji. Niestety długie rozmowy nie przyniosły oczekiwanych efektów.
W miedzy czasie na stacji działo się wiele rzeczy. Co raz włączał się alarm, blokowały się grodzie pomiędzy poszczególnymi pomieszczeniami i zdarzało się, że byliśmy uwięzienie w jednym pomieszczeniu na kilkanaście dobrych minut. Do tego dowódca stacji wraz ze świtą techników przez cały czas biegał po placówce w nieznajomym mi celu, a próby wyciągnięcia informacji o tym co dzieje się ze stacją spełzły na niczym. Nalegania pani pilot i niektórych studentów, namawiające do powrotu spotykały się z moim sprzeciwem - wciąż miałem misję do wykonania. Na domiar złego na stacji dał o sobie znać sabotażysta - został uszkodzony statek którym przybyliśmy i nie mogliśmy opuścić stacji aż do przybycia ekipy ratunkowej.
Na którymś etapie poszukiwania zacząłem prowadzić poważną rozmowę z kapitanem stacji. Zaczął mnie wypytywać o to czy posiadam kody dostępu do komputera stacji - uznali, że jako przedstawiciel korporacji powinienem mieć dostęp do takich informacji. Niestety nie miałem więc zaprzeczyłem i początkowo kapitan nie chciał mi uwierzyć. Zresztą musiał mnie potraktować paralizatorem i przeszukać moją teczkę żeby zrozumieć, że byliśmy po tej samej stronie barykady. Po niemiłych środkach ostrożności w końcu dogadaliśmy się. Okazało się, że kapitan wraz z technikami i informatykiem ustalili, że kolejny ze studentów może być bojowym cyborgiem, a pani geolog jest najprawdopodobniej "zarażona wirusem". O cyborgu nic wcześniej nie wiedziałem, ale "zakażenie" skojarzyłem z obecnością obcego. Okazało się że kapitan wraz z technikami nieświadomie odwalili robotę za mnie i pozostało tylko odpowiednio to wykorzystać. Niedługo przed ujawnieniem prawdy o cyborgu i zarażonych dostałem informacje od swoich przełożonych, że grupa uderzeniowa już zmierza na stacje i muszę ustalić kto jest obcym do ich przybycia. Czasu było co raz mniej.
Ostatnią sceną całego LARPa było wkroczenie oddziału. Wtedy mogłem przejąć inicjatywę i wskazać cele. Cyborg został unicestwiony, a obcy pojmani do dalszych badań. Co prawda przybysze oddali kontrole nad ludzkimi ciałami, to kazałem siłą korporacyjnym wziąć również roślinę, która za wszytko odpowiadała.
Mission Succes
Bohaterowie i fabuła razem tworzyły harmonijną całość. SF w połączeniu z nieco już oklepanym intryganctwem wypadło zadziwiająco dobrze. Naprawdę nie było żadnej postaci, która nie pasowałaby do całości i każdy miał co robić (no może poza Kotem która jako android towarzyski została szybko wykluczona z rozgrywki i Toreadem, który podzielił jej los lecz w nieco późniejszym momencie LARPa). Wykorzystanie całego klubu Jędruś dało uczucie swobody, pozwoliło na sporo zakulisowych rozmów i oddawało klimat niedużej stacji kosmicznej.
No to na koniec - uważam, że to jeden z najlepszych LARPów Samalaia. Prosty, a zarazem z dużą ilością wątków, dający duże pole do popisu dla graczy i w miarę odporny na niespodziwane akcje uczestników. Do tego prosta mechanika, praktycznie niezauważalna i nie odciągająca od klimatu gry. LARP bliski mojemu ideałowi. Jak widać odpoczynek od robienia LARPów dał efekty! Oby tak dalej trzymać wysoką formę.
nauczylem sie bardzo wiele
OdpowiedzUsuń