Po pierwsze, Google+ nigdy nie zastąpi Facebooka, a przynajmniej nie stanie się to w dającej się przewidzieć przyszłości. Zwyczajnie jesteśmy tam, gdzie są nasi znajomi - skoro siedzą już na Twarzoksiążce nie ma żadnego sensu zmuszać ich do przesiadki na coś zupełnie nowego. Zdecydowanej większości osób Google+ do niczego się nie przyda, bo społecznościówka służy im jako kolejne obok telefonu i maila narzędzie komunikacji.
Na FB wchodzę, żeby zobaczyć co tam u znajomych. G+ odpalam, żeby przeglądnąć interesujące mnie newsy. Poważnie. Społeczności (odpowiedniki grup na FB) podrzucają mi mnóstwo fajnych informacji. Czytam o RPG, fantastyce, SF, Chromebookach, czy Ubuntu, wszystko w znacznie bardziej przystępnej niż na FB. Facebook stał się dla mnie ostatnio nieprzejrzysty. Owszem istnieją grupy i fanpage ale zwyczajnie wraz z dużą ilością użytkowników pojawia się tam coraz więcej crapu.
Dodatkowo Google+ daje możliwości poszukiwania podobnych informacji. Interesuje cię wpis z tagiem, klikasz i karta obraca się pokazując coś z tej samej kategorii tematycznej. To wszystko w przejrzystym układzie znanym z Google Now. Zawsze w społecznościach znajdzie się coś fajnego i nie raz łapię się na tym, że nieustannie sprawdzam czy nie ma tam czegoś interesującego.
Po dwóch latach jedno jest pewne - Google+ nie stał się kolejnym nieudanym projektem. Korzysta z niego wiele osób, choć w naszym kraju jest ich niedużo. Tagi okazały się tak trafionym pomysłem, że nawet trafiły do FB. Jeśli do tej pory stroniliście od G+ po prostu wskoczcie tam i zobaczcie czy nie znajdziecie tam czegoś ciekawego, przecież każdy z was już ma tam konto (dostaliście go razem z gmailem)
Na facebooku nie jestem, więc pewnie dlatego też nie ogarniam tego całego G+. Staram się, ale chyba jestem z tych starych psów, co się nie uczą nowych sztuczek.
OdpowiedzUsuń