18 marca 2010

Monastyr - Ostatnia Wspólna Jesień #4

22:40 Posted by Grzegorz A. Nowak , 3 comments
Data: 6 III 2010

System: Monastyr

MG: Ja

Gracze: Badguy (Thorgar Beznosy), Procent (hrabia Klaudiusz Frollo), Pluszak (hrabia Drago Dragović).

Scenariusz: Ostatnia Wspólna Jesień (możliwe spoilery)

Od ostatniej sesji Monastyru minęły prawie 3 miesiące, ale to nie przeszkodziło nam reaktywować kampanii. Cieszę się, że Monastyr znów wraca i nadal jest chęć gry. Co prawda graliśmy w trochę niecodziennym otoczeniu, bo w szpitalu, ale nie wpłynęło to w moim odczuciu na grę. Jak na takie warunki mieliśmy sporo spokoju i komfortu: pojedyncza sala i w miarę wyrozumiały personel sprzyjał spokojnemu graniu, choć nie powiem, zdarzały się krótsze i dłuższe przerwy ale wszytko dało się znieść.

Przechodząc do samej sesji przypomnijmy głównych bohaterów:

  • pułkownik Thorgar Beznosy, gordyjski oficer, potężny duchem i ciałem najemnik, wraz z nieliczną grupką swoich pobratymców służy mieczem za garść (niemałą) kordinów;
  • hrabia Klaudiusz Frollo, ligijski dandys, elegant i koneser kobiecych wdzięków, z trudem znoszący kathardzki klimat i swojego sługę Owena, wytrawny szermierz nie mający sobie równych w szpadzie;
  • hrabia Drago Dragović, agaryjski inkwizytor, wykuty w ogniu wiary w Jedynego i zahartowany w krwi przelewanej na wojnie z Valdorem, duchowy przewodnik drużyny, stojący przed dylematem rodzinnym.

Fabuła

Poprzednie spotkanie zakończyło się, gry bohaterowie udali się na pustynie, żeby spotkać się z przedstawicielami rebeliantów. Niestety najwyraźniej coś poszło nie tak, gdyż łącznik nie pojawił się, a miast niego BG mogli po raz pierwszy zobaczyć mityczne Skaragi - demoniczne ptaki pustyni. Oczywiście okazały się być nieco mniej mityczne, niż zapewniali niedowiarkowie. Dzięki pomocy gordyjskich łowczyń (podwładnych pana pułkownika) udało się przedrzeć przez las Thar i odnaleźć ciało nieszczęśnika pochwyconego przez deviria. Był to najprawdopodobniej niedoszły łącznik.

Po powrocie do Azuron i wyleczeniu dotkliwych ran nabytych w trakcie przechadzki po lesie Thar, panowie udali się na spoczynek odkładając decyzję co robić dalej na dzień następny. Niestety nie dane im było odpocząć zbyt długo - na godzinę przed świtem obudziło ich bicie na alarm. Szybko zebrawszy się na parterze karczmy postanowili sprawdzić co się dzieje w mieście. Kiedy hrabia Dragović chciał wyjść na zewnątrz gospody uderzył go silny podmuch gorącego, piaszczystego powietrza - przez ulicę biegła potężna postać, którą omiatał pustynny wir. Niewiele myśląc panowie rzucili się w pogoń za monstrum, które jak się później okazało, było przez miejscowych określane piaskowym golemem. Kilka muszkietowych palb nie uczyniło większej szkody demonowi, który bez trudu przechodził przez mury domostw. Pułkownik domyślił się dokąd zmierza monstrum i znając już nieco układ uliczek miasta postanowił przeciąć mu drogę. Thorgar i golem spotkali się praktycznie w tym samym momencie tuż przed krawędzią wielkiej szczeliny przecinającej środek miasta. Strzały muszkietowe niewiele czyniły potworowi, który zmierzywszy wzrokiem potężnego gordyjczyka rzucił się do przepaści.

W tym samym momencie, w którym pojawił się golem miał miejsce kolejny wypadek na budowie. Hrabiowie Dragović i Frollo udali się na miejsce, żeby zorientować się w sytuacji, natomiast pułkownik udał się do gospody "Hucznej", która jak BG sądzili, miała być miejscem przerzutowym dla rebeliantów. Bo zastraszeniu gospodarza pułkownik dowiedział się co znajdowało się w przemyconej paczce (pistolety). Po jakimś czasie do pułkownika dołączył hrabia Frollo, ale nic ponad to nie udało się ustalić. Dwie łowczynie z gordyjskiego oddziału zostały obserwować Huczną. Hrabia Dragović próbował dowiedzieć się czegoś więcej na budowie, jednak bariera językowa niezwykle to utrudniała.

Tego dnia miało miejsce szereg pojedynczych wydarzeń - spotkanie z czarnoskórym nomadem, rzekomy atak skaragów, czy widok kathardzkich młodych lojalistów zachłyśniętych nową narodowością. Bohaterom udało się też spotkać zatroskanego Jonasa de Burros - nadzorcę budowy katedry w Azuron. Zyskawszy sobie jego sympatię dowiedzieli się, że inżynier został zwolniony z posady, a jego miejsce zajął sam baron. De Burros zwrócił uwagę na powtarzające się wypadki spowodowane morderczym tempem pracy i był wyraźnie przejęty losem samej budowy jak i barona de Cottera. Choć baron potraktował go niesłusznie, de Burros wykazał się zrozumieniem dla sytuacji w jakiej znajduje się ojciec chorej dziewczyny. Tego dnia po raz kolejny buntownicy skontaktowali się z BG, przepraszając za nieudane spotkanie i ponownie zapraszając w to samo miejsce.

Po odpoczynku, późny popołudniem panowie znów udali się do "biała głaza" na północ od miasta. Tym razem przewodnik czekał w umówionym miejscu i przywitawszy się z przybyłymi zaczął się przedzierać przez las Thar. Po męczącej drodze Bohaterowie wreszcie dotarli do kryjówki rebeliantów, gdzie zostali zaprowadzeni przed obliczę przywódcy Daar Khazy, syna kathardzkiego króla. Zbuntowany dziedzic, płynnym kordyjskim, wyjaśnił przybyłem cel spotkania - chciał przedstawić swoje racje i uświadomić bohaterów, że baron de Cottera współdziała z siłami Ciemności. Jego rapier i zbroja miały być przeklęte, a on sam pozostawać w konflikcie z Inkwizycją. Daar Khaza poprosił, aby Bohaterowie nie stawali na jego drodze do barona, gdyż w "zasługuje na śmierć". Rozmowa została przerwana przez przybycie skaragów. Khaza poradził Bohaterom pozostać w jaskini i skryć się przed latającymi demonami, jednak hrabia Dragović miał inny pomysł. Postanowił stawić czoło deviria i przegnać ich siłą swojej wiary. We trójkę Bohaterowie stanęli przed wejściem do jaskini i zaczęli modlić się do Jedynego...

...i w tym dramatycznym momencie musieliśmy zakończyć sesję!

Podsumowanie

To nie była najlepsza sesja. Piszę to z całą powagą. Wydaje mi się, że zbytnio trzymałem się litery scenariusza, przez co mimowolnie ograniczałem możliwości graczy i popełniając podstawowy wręcz błąd mistrzowania - kładąc historię nad zabawę graczy. Przygoda zbytnio się przeciągała, wprawiając graczy w znudzenie i budując poczucie braku wpływu na wydarzenia scenariusza. Szczególnie Pluszak ujął to dobitnie wzruszając ramionami i mówiąc, że "nie widzi dalszego punktu zaczepienia".

Gdy zauważyłem, że sesja idzie w złym kierunku wreszcie przejrzałem na oczy i starałem się na szybko modyfikować scenariusz i dawać więcej możliwości graczom. Miałem kilka pomysłów - stąd doszło do zmagań Wiary ze skaragami, które wykorzystałem żeby zaangażować postać Pluszaka - lecz już było trochę za późno na "uratowanie" sesji. Niestety gdy chciałem coś zmieniać musieliśmy kończyć - szpital jednak nie jest najbardziej trafionym miejscem na grę, ale innej możliwości nie było.

Pluszak widać był zniechęcony w niektórych momentach gry o czym pisałem już wyżej, choć mimo to starał się angażować w wydarzenia na różne sposoby (np. wypytując Kathardczyków, lub próbując poskładać poszlaki w jakąś całość). Badguy, jeśli spierał się, to chyba tylko o kwestie mechaniczne i nie zrażał się nieco wolniejszym rozwojem akcji. Starał się wykorzystać możliwości swojego Bohatera i chyba najwięcej działał z całej drużyny. Z kolei jeśli chodzi o Procenta to była jego pierwsza sesja od dawna, ale i tak szybko wrócił w skórę zabawnego hrabiego Frollo. Niestety nie dałem mu zbyt wiele możliwości na wykazanie się swoim bohaterem - kolejna rzecz nad którą trzeba popracować.

Teraz widzę wyraźnie, że wystarczyło dokonać kilku kosmetycznych zmian, żeby wykorzystać potencjał przygody, jednak w tej kwestii zawiodłem. Oj chyba najwyższy czas rozruszać kości (jakież to dwuznaczne w naszym hobby!) i pokazać się jako MG od lepszej strony. Widać przerwa w graniu nie wyszła mi na dobre.

Przynajmniej już wiem jakich błędów nie popełniać. Do następnej sesji.

3 komentarze:

  1. Jestes dla siebie zbyt ostry Calmalu.

    Sesja nie byla zla, zle budowany klimat, czy jakies wady kwestii prowadzenia w samej mechanice gry. Zrobiles tylko dokladnie to co ja sam mialem ostatnio do zarzucenia swojej sesji l5k. Czyli zbytnia liniowosc. :)

    Moja postac, jak wiesz, jest troche wzorowana na Mordimerze Piekary (a konkretnie podejscie do inkwizytora jako poniekad takiego badacza swiata wokol, detektywa) i po prostu ciagle mi osobiscie brakowalo mozliwosci zeby jakis z moich pomyslow zaskoczyl i poruszyl fabule do przodu. Czy to pomys zbadania okolic po wypadku, czy proba rozmowy z kobieta z tutejszych, czy wyslanie Pawla do hucznej ze tam moze sie dziac teraz zamieszanie wlasnie. I czulem tylko ze mozemy czekac na kolejne wskazowki od Ciebie, nic nie dajac od siebie.

    Ale uwazam ze to tez nie jest w sumie blad scenariusza tylko ze my jako gracze zbyt sie rozdrabnialismy, w kazdym wydarzeniu szukalismy odpowiedzi na pytania i za dlugo nam to schodzilo. Teraz czuje ze po prostu scenariusz powinien byc szybciej rozgrywany a my nie powinnismy Ci przeszkadzac :P.

    I zeby nie bylo, nie krytykuje Cie za sesje, bo dobrze znowu bylo wskoczyc w skore Drago Dragovica i dobrze gralo mi sie z innymi i bynajmniej nie moge powiedziec ze zle sie bawilem. Sam popelnilem blad na swojej ostatniej sesji i dalem Wam za malo wolnej reki i mozliwosci w decyzji i tez juz to uwzglednilem.

    Rozpisalem sie. :) Bedzie dobrze, gramy dla zabawy, wazne ze wie sie coraz lepiej jak dawkowac graczom zabawe. Obysmy obaj byli adowoleni ze swoich nastepnych sesji ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajawka na podręcznik to jedno:D a zabawa z gry płynąca jest i ma być nieprzewidywalna, dlatego to wy jestescie mg a nie ja :D:P gracze moga komplikować załozenia wogóle iść w inną stronę i psuć wsyztskie cele jakie sobie wyznaczycie... ale od tego sa mg od tego są oni żeby sobie z nami (graczami) radzić. Nigdy nie byłem na podręcznikowym graniem... mimo ze niemal każdą rpgową mechanikę mam w małym palcu i powergameing to mój konik:D
    podsumowanie:
    nie czuje ze zle się bawiłem a ni nawet średnio. Było super bo spotkaliśmy sie jako kumple, czuje sie spełniony postacią bo uważam ze zrobiłem tyle ile można było. Uaga odemnie... srajmy na podręczniki:D raz czy dwa przeczytać i grać po swojemu:D oczywiscie w granicach rozsądku:D

    OdpowiedzUsuń
  3. @Pluszak

    Jeszcze raz dzięki za ciepłe słowa, ale sesja mogła być nieco bardziej dynamiczna i elastyczna.

    No i nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że "scenariusz sobie i gracze nie powinni przeszkadzać". Przecież to MG i scenariusz są dla graczy a nie na odwrót :)

    @Badguy

    Zależy co rozumiesz przez "podręcznikowe granie" - wiadomo, że musimy wspólnie przyjąć jakąś konwencję i ustalić płaszczyznę na której gramy.

    Jeśli chodzi Ci o zasady, one również są integralną częścią systemu i nadają mu specyfikę. Przecież Monastyr na d20 byłby kompletnie innym systemem ;)

    OdpowiedzUsuń