13 grudnia 2009

Powrót Potępieńca

23:50 Posted by Grzegorz A. Nowak , No comments
Data: 11 XII 2009

System: Warhammer 2ed

MG: Ja

Gracze: Sammel (Viggo Oswald von Stihlgladen), Glut (Aldebrand Falkenheim)

Scenariusz: Potępieniec - Ciężka noc w Gospodzie pod Trzema Piórami (możliwe spoilery)

To naprawdę niesamowite, ale udało się reaktywować kampanie sprzed ponad dwóch lat! Dokładnie 10 marca 2007 rozegraliśmy Eurekę! z pierwszoedycyjnego Potępieńca (relacja tutaj), a potem sprawa przepadła jak kamień w wodę. Sam przez ten czas nie grałem zbyt wiele, a tu nagle luźno rzucony pomysł zakończył się wreszcie zorganizowaniem sesji. Nasz stary skład - trzech braci grających w Warhammer - cierpiał na chorobę która dopada z czasem większość RPGraczy - chroniczny brak czasu i duża odległość od siebie skutecznie torpedowały wszelkie próby dalszego rozegrania kampanii. Jednak odrobina dobrej woli i trochę techniki pomogła nam w rezurekcji Potępieńca!

Postanowiliśmy, że w piątkowy wieczór będziemy kontynuować grę, tylko że za pomocą popularnego komunikatora Skype. Do tej pory byłem raczej krytycznie nastawiony do grania "przez neta" - wydawało mi się to raczej zaprzeczeniem idei RPG. Teraz jednak widzę, że to zupełnie mylne przeświadczenie. Taki sposób gry w niczym nie umniejsza zabawy, a nawet czasami wzbogaca ją o pewne niespotykane w normalnej sesji elementy. Przykładowo w sesji przez skype'a posługujemy się praktycznie tylko zmysłem słuchu i dzięki temu łatwiej jest się skupić na opowiadanej historii. Ciągłe słuchanie wymusza też od MG bardziej szczegółowe i barwne opisy, które zastąpić muszą gesty czy mimikę twarzy (sam łapałem się na tym, że macham rękami przed ekranem monitora zapominając, że moi gracze nie mają jak tego zobaczyć).

Dla ułatwienia komunikacji używaliśmy OpenRPG - programu pełniącego role wirtualnego stołu. Z tego co mi się zdaje najczęściej jest używany przez fanów D&D i innych systemów, w których układ postaci na taktycznej planszy ma znaczenie. Zresztą bazowo po instalacji zaimplementowana są dodatki właśnie do d20. Mnie jako MG OpenRPG interesował ze względu na możliwość jawnych rzutów kośćmi, oraz na funkcję umożliwiającą odkrywanie mapy po kawałku. W ten sposób zeskanowałem mapkę tytułowej Gospody po Trzema Piórami i wrzuciłem do programu jako background. W miarę odkrywania nowych miejsc odsłaniałem kolejne pomieszczenia i umieszczałem na mapce komentarze. Dla ułatwienia każdy używał innego koloru przy oznaczeniach na mapie. Jeśli któryś z graczy chciał zadeklarować swoją akcję w tajemnicy przed drugim, pisał o tym na specjalnym czacie "tylko dla MG". Mieliśmy tylko niewielkie problemy techniczne - po dwóch godzinach gry mój Internet odmówił posłuszeństwa i musiałem się ponownie dołączyć do gry. Szczęśliwie można zapisać mapę wraz ze wszystkimi oznaczeniami, więc nie było najmniejszego problemu w szybkim powrocie do rozgrywki. "Przerwa" zdażyła nam się jeszcze dwa razy, a ostatnia była na tyle poważna, że zdecydowaliśmy się odłożyć dokończenie przygody na inny termin, bardziej jednak z powodu późnej pory (trzecia nad ranem) niż samych tylko problemów technicznych.

Fabuła

Bez większych zmian podążałem według zaleceń scenariusza. Bohaterowie docierają do Gospody pod Trzema Piórami, gdzie mają nadzieje znaleźć kolejne ślady wyjaśniające zagadkę tytułowego Potępieńca - ducha cierpiącego na amnezje i proszącego o godny pochówek dla jego ciała. Oczywiście ciało najpierw trzeba znaleźć. Trop wiedzie właśnie do gospody - Wolfgang Kugelschreiber wskazał ją jako adres pod którym Bohaterowie mogą się dowiedzieć czegoś więcej.

BG przybywają na miejsce tuż przed zmrokiem, w samą porę żeby skryć się przed deszczem. Są świadkami przybycia do gospody niezwykle ważnego gościa - hrabiny Marie-Ulriki von Leibewitz (tak - z tych Leibewitzów) - który niezwykle absorbował gospodarza. Musieli odczekać swoje nim doczekali się możliwości wynajęcia pokoju i zamówienia strawy. W czasie posiłku i luźnej rozmowy Bohaterowie mieli okazję oglądać tętniejącą wieczornym życiem karczmę - kolejni goście to pojawiali się w drzwiach, to siadali przy stołach, to znów grali w karty, czy mierzyli się na rękach. W tym czasie w gospodzie pojawiło się kilkoro ciekawych gości. Prócz wspomnianej wcześniej hrabiny pojawili się kapłani Morra będący w drodze z niedawno zmarłym, kobieta-łowczyni, która nie bała się siłować na rękę z mężczyznami, czy młode małżeństwo szukające dla siebie zacisza w jednym z wolnych pokojów.

Początkowo akcja rozwijała się powoli. Bohaterowie starali się jak najwięcej dowiedzieć o pierścieniu, który za życia należał do ducha. Gospodarz obiecał popytać wśród gości, ale to nie wystarczało więc zarówno Viggo jak i Aldebrand wzięli śledztwo w swoje ręce. Niestety po godzinie nic nie udało się wskórać i poszukiwania przerwała najpierw prośba młodego małżonka - Schmidta, żeby przekazać krótką wiadomość do Dormitorium, a potem Gustav Rechtschandler, prawnik hrabiny, chcący się spotkać osobiście z Bohaterami. W rozmowie z tym ostatnim okazuje się, że chce pozbycia się szantażystów - definitywnego pozbycia się. Bohaterowie nie są przekonani do pomysłu morderstwa, ale suma 250 zk jest nęcąca. Decydują się na próbę pokojowego wyjścia z sytuacji, a użycia siły w ostateczności. Przygodę kończy burzliwa rozmowa z adwersarzami, którzy zaskoczeni próbują się dowiedzieć kim są BG i czemu wtrącają się w nie swoje sprawy. Wydaje się, że łatwo nie ustąpią.

Podsumowanie

W ciągu ponad trzech godzin gry udało nam się dojść mniej więcej do połowy scenariusza. Gra przez Skype'a, poza wcześniej wspomnianymi, odbyła się bezproblemowo. Paradoksalnie czasem używanie OpenRPG rozpraszało grających, bo można było po mapie rysować do woli. Po początkowym zachwycie nad możliwościami programu, dowcipy na mapie zdarzały się rzadziej i w sumie w cale nie przeszkadzały.

Wielki powrót do Potępieńca uważam, za naprawdę udany. Jestem zachwycony możliwościami grania przez Skype'a oraz powrotowi do braterskiej drużyny sprzed wielu lat. Mam nadzieje, że nocki ze słuchawkami na uszach i włączonym mikrofonem na stałe zagości w moim rozkładzie tygodnia.

0 komentarzy:

Prześlij komentarz