Data: 19 VIII 2007
System: Gasnące Słońca
MG: Ja
Gracze: Samalai, Pluszak i Glut
System: Gasnące Słońca
MG: Ja
Gracze: Samalai, Pluszak i Glut
Postacie: kapitan, Gabriel Joshua Timbrook (amalteanin), (inżynier pokładowy)
Scenariusz: Zwyczajny rejs (nazwę dopiero teraz wymyśliłem)
Scenariusz: Zwyczajny rejs (nazwę dopiero teraz wymyśliłem)
Streszczenie: Zwyczajny rejs to moja pierwsza przygoda do GSów w całości wymyślona przez moją skromną osobę. Bohaterowie spotykają się na statku wyruszającym z planety Aylon do Ishtakr. Drużyna składa się z pasażerów (wśród nich Pluszka-amalteanin) i członków załogi statku (Samalai-kapitan i Glut-inżynier). W trakcie przygody muszą stawiać czoła niebezpieczeństwom, które wynikną w czasie, zdawałoby się spokojnego rejsu. Można powiedzieć że to klasyczna opowieść w klimatach science-fiction - wszystkie wydarzenia dzieją się na ograniczonej przestrzeni statku kosmicznego, zresztą całkiem sporej fregaty dostosowanej do przewozu towarów i pasażerów. Gracze muszą sobie poradzić z niebezpieczeństwami podróży, inaczej dotarcie do miejsca przeznaczenia stanie pod znakiem zapytania.
Przebieg: Przygoda rozpoczyna się sceną wyruszenia promu z powierzchni planety Aylon na pokład statku, którym ma się odbyć podróż. Pierwsza część podróży, aż do skoku przez gwiezdne wrota, przebiega spokojnie. Pasażerowie i załoga, którzy spędzą ze sobą prawie dwa tygodnie starają się poznać ze sobą i jakoś umilić z założenia nudny lot. Parokrotnie daje o sobie znać kilka niedziałających podzespołów statku co doprowadza do gorących wymian poglądów miedzy kapitanem a inżynierem pokładowym. Prawdziwa przygoda zaczyna się dopiero po przejściu przez wrota i pojawieniu się w systemie Ishtakr. Z nieznanych przyczyn ekrany ochronne nie przechwyciły jednego z krążących w przestrzeni meteorytów, który uderzył w statek. Uszkodzenia są niewielkie, a poszkodowani zaledwie lekko ranni, to ktoś wykorzystał zamieszanie spowodowane uderzeniem i sabotował silnik statku. Załoga pozostała bez możliwości manewrowania i statek zaczął zbaczać z kursu. Reszta przygody skupiła się na gorączkowym poszukiwaniu winnego całego zajścia, szczególnie, że na pokładzie zaczęło dochodzić do tajemniczych morderstw, a w ładowni został odkryty dziwny ładunek, który również może zagrozić pasażerom. W efekcie starań graczom udaje się pokonać przeciwności losu i znaleźć sabotażystę na statku. Jednak to nie koniec ich problemów. Okazuje się, że za wszystkimi wydarzeniami stoi ktoś o wiele potężniejszy od naszych bohaterów. Jego intrygi sprawiają, że lądowanie na Ishtakr może być niebezpieczne dla BG i wszystkich innych pozostających na statku. Bohaterowie muszą próbować ucieczki żeby ocalić siebie i pasażerów. Ale to już temat na kolejną przygodę!
Ocena grających: Gracze spisali się naprawdę wyśmienicie. Samo rozpoczęcie przygody poprzedziły odpowiednie przygotowania i rozmowy z Mistrzem Gry na temat ostatecznego wyglądu bohaterów. Widać było ze odgrywanie postaci przychodziło z łatwością wszystkim graczom. Kapitan w trosce o swój statek musiał dwoić się i troić, żeby znaleźć winnego całego zajścia. Inżynier też się nie nudził, gdyż statek wymagał ciągłej naprawy by tylko mógł lecieć dalej. Z kolei kapłan musiał pomagać potrzebującym ( a takich nie brakowało na statku), a końcowa, dramatyczna scena próby uratowania dziewczynki jest moją ulubioną w tej przygodzie. Naprawdę duże brawa dla graczy.
Samoocena: Była to moja pierwsza próba poprowadzenia Gasnących Słońc i choć przygoda poszła gładko nie jestem do końca z niej zadowolony. Może to dla tego, że ten scenariusz miał być wstępem do sagi o zabarwieniu pirackim - tzn. postacie w wyniku wydarzeń miały stać się wyjęte spod prawa i siłą rzeczy walcząc o swoje przetrwanie musiałyby się zagłębić w przestępczy światek planet Znanych Światów. Z uwagi na ten zamysł jaki przyświecał mi w trakcie tworzenia przygody w czasie jej prowadzenia zmierzałem właśnie w tym kierunku, ale ten pomysł chyba nie wszystkim przypadł do gustu. Poza tym prowadziło mi się dobrze - muzyka w tle wpływała pozytywnie na klimat sesji, choć gracze zachowywali się raczej luźno. Co najważniejsze nie przeszkadzało to w rozgrywce i prowadzeniu. Ale i tak uważam że mogło być lepiej. Pierwsza przygoda-zajawka powinna być z większym wykopem!
Refleksja: GSy urzekły mnie swoją złożonością i mnogością konwencji w jakich można prowadzić przygody. Klimat średniowiecza w przestrzeni kosmicznej również jest czymś co mnie osobiście bardzo odpowiada. Podstawkę do tej gry mam już chyba od ponad dwóch lat i dopiero teraz udało mi się wreszcie zagrać. Tak to już jest z nowymi systemami - nie ma czasu na to żeby zagrać w stare, a tu nagle MG wyskakuje z nowymi. Szczęśliwie pomysł grania w Gasnące Słońca przypadł grającym do gustu - nawet tym którzy z początku mieli opory. To chyba dobry znak, który może przyświecać kolejnym przygodom pośród gwiazd.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz