Chyba każdy chciałby żeby płacono nam, za rzeczy, które zwyczajnie lubimy robić. Niektórzy mają to szczęście i udaje im się znaleźć taką pracę, inni muszą się męczyć się codziennie, po to żeby w wolnych chwilach móc wydawać ciężko zarobione pieniądze i poświęcać czas na lenistwo i hobby. A co gdyby dało się zarabiać na własnym hobby?
Dotyczy to także naszego hobby - choć jest bardzo niszowe i cieszy się raczej niewielką popularnością co i rusz pojawiają się próby zrobienia interesu z RPG. Najbardziej oczywistą jest chęć wydania własnego systemu. Niech podniesie rękę choć jeden Mistrz Gry, który w zachwycie nad swoim systemem autorskim nie pomyślał o jego wydaniu. Oczywiście takiemu wydawcy przyświecać może jedynie chęć zaistnienia na naszym ryneczku gier fabularnych, ale w głębi duszy nikt nie pogardzi dodatkowym groszem, choćby miał wystarczyć tylko na zakup kilku nowych podręczników do kolekcji. I niestety jest to ciężki kawał chleba.
Powszechnie mówi się, że jeśli wydawać to tylko dla własnej satysfakcji i rzeczywiście wydawnictwa utrzymujące się z wydawania gier RPG można policzyć na palcach ręki pijanego drwala (przy czym najczęściej i tak utrzymują się w znacznej mierze ze sprzedaży planszówek lub książek). Nowym graczom ciężko wejść na scenę i próby zakładania wydawnictwa najczęściej kończą się po wydaniu jednego podręcznika, chyba że ma się świetny produkt w zanadrzu i dobre podejście do klienta-fana (brawa dla Gramela). Krótka historia wydawnictwa Imaginator zmienne koleje losu ISY oraz porzucenie RPGów przez Copernicus Corp. zniechęca do podejmowania takich prób. Szczęśliwie są jeszcze niezależni "wydawcy", którzy potrafili opublikować swój system tylko dzięki pasji, zaangażowaniu i usłudze print-on-demand (brawa dla Gertruda i Nimsarna za Trójcę i Ścieżkę).
Skoro więc wydawanie RPG nie jest opłacalne pieniędzy trzeba szukać gdzieś indziej. Tu z kolei na myśl przychodzi Q-workshop, którego właściciele pokazali jak można zarobić na hobby. Biznes ten żeruje na fetyszyzmie RPGraczy względem kostek a do tego nie da się ich skserować ani ściągnąć z Internetu. No cóż - jest to raczej nie do powtórzenia, ale pokiwać głową z uznaniem można.
Zupełnie innym przepisem na biznes z RPG są wszelkiego rodzaju wyjazdy, obozy i wczasy, na których prócz przeróżnych atrakcji organizowane są sesję gier fabularnych u "utalentowanych i doświadczonych Mistrzów Gry". Wogóle to chyba jeden z najstarszych biznesów okołoerpegowych w Polsce, bo kojarzę reklamy takich imprez jeszcze w ś.p. Magii i Miecz. Wydaje się, że RPG jako jedna z atrakcji się sprawdza bo tego typu wyjazdy organizowane są do dziś i ofert można spokojnie szukać na Internecie.
Pojawiają się też i inne pomysły na zarabianie dzięki RPG. Pewna polska firma oferuje organizowanie imprez urodzinowych, w czasie których będzie można wziąć udział w sesji RPG, lub rozegrać LARPa. Za 3 godzinną sesję dla maksymalnie 10 osób liczą sobie 500zł. Ciekawe czy ktoś się skusił na taką atrakcję (raczej wątpliwą skoro firma oferuje "granie w różnych koncepcjach" zamiast "konwencjach").
Z tej krótkiej wyliczanki wynika jedno - ciężko o stworzenie sprawnie działającego biznesu RPG i jeśli jest to możliwe to tylko w powiązaniu z bardziej dochodowym zajęciem. Nielicznym się udało i chwała im za to, bo możemy się cieszyć choćby małym rynkiem RPG w Polsce, reszta pozostawiła pojedyncze podręczniki i niedokończone linie wydawnicze.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz