Ogłoszenie wydania Savage Worlds po polsku, było jedną z najgorętszych wieści końca zeszłego roku. Popularna na zachodzie, tania i elastyczna mechanika do tamtej pory znana mi była jedynie ze słyszenia i jednoznacznie kojarzyła się z Deadlands i różnymi pulpowymi settingami. Wraz z ogłoszeniem wydania systemu w Kraju nad Wisłą chłonę każdą wieść i przeciek z wydawnictwa Gramel. Dałem się złapać na haczyk mistrzowsko podany mi przez polskiego wydawcę Savage Worlds.
Wydanie SWEX pl jest świetnym przykładem na to jak powinno się wydawać w Polsce RPG. A może jak wogóle powinno się wydawać RPG. Po pierwsze, Gramel miał o tyle ułatwioną sprawę, że wydawał gotowca - napisanego już RPGa, którego wystarczyło przetłumaczyć i wydrukować. Ale jednak zapadła decyzja, żeby pójść o krok dalej - SW będzie naprawdę polską edycją, a nie tylko tłumaczeniem. Na każdym kroku widać swojskie elementy - już na okładce i pierwszych udostępnionych grafikach. Ciągłe odniesienia do polskiej literatury i elementów kultury (bohaterowie inspirowani literaturą przygodową, czy Staś Szyderca) zaskoczyły mnie i zyskały praktycznie natychmiastową sympatię. Czekają nas polskie settingi - wyciągnięty z niebytu Nemesis, a także kolejne dwa, których jeszcze oficjalnie nie ogłoszono, choć można się domyślać że jednym z nich będą Dwa Miecze - brawurowa wariacja na temat Krzyżaków. Wydawało mi się, że polska tradycja jest mało nośna jako świat dla rpg - wszelkie "śłowiańskie gry fabularne" na naszym rynku nie były raczej godne uwagi. Tym razem parę grafik i przykładów z Jazdy Próbnej skutecznie podsyciły moje zainteresowanie.
Powstał blog twórcy, a niedawno udostępniono przykładowe strony z podręcznika - to raczej standard więc nie ma się nad czym rozwodzić. Jednak wydanie grywalnego demo w postaci Jazdy Próbnej (owszem, już wcześniej dostępnej po polsku, ale nowa wersja ma ten atut, że daje lekki przedsmak tego, co czeka nas w polskiej edycji) w formie zgrabnego PDFa dało mi obraz systemu na tyle, żeby bliżej się nim zainteresować i w ostatecznym rozrachunki wydać na niego pieniądze. Do tego dostałem darmową przygodę ze wszystkimi pomocami potrzebnymi do gry, dzięki czemu mogłem sam spróbować "jak to jest na SW". Na koniec tłumaczenie tekstu o powstaniu Savage Worlds, dzięki któremu zrozumiałem jaka idea przyświecała tworzeniu tej mechaniki. A przy okazji przeczytałem kawał fajnego tekstu o tworzeniu RPG. Wszystkie te materiały znajdują się na stronie Wydawnictwa Gramel - klikajcie śmiało jeśli jeszcze nie mieliście okazji się zapoznać.
Ale po co ja o tym wszystkim piszę? Pewnie dla większości z was to żadna nowość - wszystkie serwisy poświęcone RPG i fantastyce o tym huczą od tygodni, a sama premiera zbliża się wielkimi krokami. Chcę tylko zwrócić uwagę na to jak system, który początkowo nie interesował mnie praktycznie wcale, stał się wyczekiwanym z niecierpliwością produktem. Wypasiona Edycja Limitowana - kolejny chwyt na którego sporo osób się załapie - już jest zamówiona i jak spore grono fanów czekam na wydanie, zaciskam kciuki i kibicuję Wydawnictwu Gramel.
Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o innej nadchodzącej premierze w tego roku - Robotice. Nadal nie bardzo wiem o czym jest ten system i co dostanę kupując podręcznik, a długie wywody na oficjalnej stronie nie zachęcają mnie do przeczytania (nie lubię czytać "z HTMLa"). Gdyby były ujęte w ładnego PDFa, poparte przykładami z gry, a najlepiej jeszcze z przygodą i wycinkiem zasad już dawno taki plik zajmowałby zaszczytne miejsce w katalogu RPG na moim dysku twardym. Nie zrozumcie mnie źle - jestem pełen uznania dla każdego kto próbuje wydać RPG w Polsce wydając swoje pieniądze i narażając się na nie zawsze przychylne przyjęcie ze strony internetowego fandomu. Jest kilka ciekawych patentów w Robotice (muzyka przygotowana specjalnie do gry, czy zapowiadane wsparcie oficjalnymi, darmowymi materiałami) i zapewne kupię Roboticę nawet z ciekawości. Pytanie tylko czy inni RPGracze postąpią podobnie.
Jak widać promocja produktu to podstawa zainteresowania i sukcesu. Nie znam się na tym, ale wiem co mnie przyciąga do produktu. Mam nadzieję, że z tych przemyśleń jednego, szarego klienta, przyszli wydawcy wyciągną choćby najdrobniejsze wnioski.
Gan, jest jeszcze jedna rzecz: Ramel potrafi rozmawiac z potencjalnymi klientami. Niektorzy inni wydawcy takiej umiejetnosci nie posiadaja.
OdpowiedzUsuńDzieki wielkie, Gan. Seji - a akurat rozmowa to podstawa, jak sie chce wydawac rpga.
OdpowiedzUsuńMam podobne wrażenia co Seji. Choć z żadnym z wydawców ostatnich systemów nie spotkałem się osobiście, uważnie śledziłem ich wypowiedzi i działania w Sieci. Tam, gdzie Ramel z serdecznością rozmawia i współpracuje z potencjalnymi klientami (przykład bloga Kutaka), gdzie autorzy Wolsunga umiejętnie podsycają zainteresowanie systemem, a Furiath zgrabnymi artykułami podkreśla potencjał Klanarchii, tam Drone generuje kolejne flejmy.
OdpowiedzUsuńMoże to głupie, oceniać system przez pryzmat zachowań autorów/wydawców, ale niestety wielu ludzi tak ma.
Celne spostrzeżenia, choć porównanie samych gier SW z R. nie na miejscu. Mechagodzilla vs Mikrobi.
OdpowiedzUsuń@Borejko
OdpowiedzUsuńPrawda, że SW vs R to jak walka Dawida z Goliatem, i do tego, jak pisałem, Sawidże są znanym i lubianym systemem. Ale wydając RPGa trzeba mieć na uwadze wszystko - również konkurencję. Choć nie wiem czy akurat do polskiego ryneczku gier fabularnych można użyć tego sformułowania ;)
Ja troche podkrece Hype`a. W poniedzialek oglosze cos, co moze byc mala niespodzianka, bo udalo mi sie wynegocjowac jedna rzecz. Rzecz, jaka sie jeszcze nie zdarzyla nie tylko w Polsce, ale i na swiecie ;) I nie, nie jest to prima aprilis.
OdpowiedzUsuńI dzieki wielkie jeszcze raz.
Ja też jestem pod ogomny wrażeniem tego jak Ramel podchodzi do sowich klientów. NIe chce się chwalić, ale od osoby która kompletnie nie była zainteresowana systemem, przeszłem przez entuzjastę, do osoby która może osobiście porozmawiać z wydawca z pomocą komunikatora, który wysłuchuje mych komentarzy i widać że naprawdę zależy mu na kliencie, w tym i mnie. Mnie po prostu aż łezka się w oku kręci po tym jak zostałem "potraktowany" przez ISĘ ( inwesotwałem w D&D 3ed i nWoD PL ) czy Imaginatora ( a wydawce znam osobiście, co mnie jeszcze boli ). W końcu człowiek który rozumie że RPG sprzedaje się jeśli zarówna dba się o reklamę jak i o swoich klientów. Brawo Ramelu!
OdpowiedzUsuńI mam tylko nadzieję że Drone zmieni swoje nastawienie ( co widać już pierwsze pierwiosnki tego ), bo inaczej ja sam zbojkotuje wydanie Rootici - nawet jeśli lubię wesprzeć polski rynek, robię to tylko kiedy czuję że Wydawca uważa mnie za klienta, a nie "tego złego gościa co tylko negatywne komentarze nabija".