02 stycznia 2009

Noworoczne porządki w bałganie

16:01 Posted by Grzegorz A. Nowak No comments
Poniższy wpis miał się ukazać 31 grudnia, jednak manewry domowników z umeblowaniem w moim pokoju doprowadziły do skutecznego odcięcia od Internetu. Dosłownie.

Do Nowego Roku zostało raptem kilkanaście godzin. To czas, który mimowolnie skłania ku refleksji - coś się kończy, coś zaczyna. Każdy próbuję spędzić tę szczególną noc w odpowiednim gronie, czy to przyjaciół, znajomych, rodziny czy też wśród tysięcy ludzi zebranych na wielkich masowych imprezach organizowanych w całym kraju. Zanim to jednak nastąpi, należy koniecznie dokończyć sprawy, które nie znalazły swojego finiszu na starym roku, tak aby w nowy wejść bez takiego balastu. Wśród różnych tego typu zwyczajów obowiązkowo pojawiają się podsumowania. Każdy chciałby coś podsumować - matka domowy budżet, nauczyciel oceny minionego semestru, polityk swoje osiągnięcia, dziennikarz najważniejsze wydarzenia i tak dalej. A co zrobi gan?

Gan zrobi fantastyczne podsumowanie!

Czas obrócić się przez ramię i spojrzeć jak upłynął ten 2008 rok - ile się udało i co się udało, a także zastanowić się jakie są perspektywy na kolejne 365 dni. No to do roboty!

Pierwsze co najbardziej rzuca się w oczy to sam bałagan - w roku 2008 doczekał się 40 (licząc z niniejszym) wpisów. W porównaniu z poprzednim, mamy przyrost o 100%. Jest to związane przede wszystkim z pewnym profilowaniem tego bloga, mianowicie: szczególnie dużo miejsca zacząłem poświęcać relacjom, czyli mniej lub bardziej luźnym opisom sesji, konwentów i LARPów.
Przez ten rok odbyło się 9 zrelacjonowanych sesji (jedna sesja - Pluszaka na Slovkonie - nie doczekała się osobnej relacji), z tego 6 było prowadzonych przeze mnie, pozostałe przez Samalaia (2) i przez Procenta (1) . Średnio w 2008 roku udało się poprowadzić 0,75 sesji na miesiąc - wynik lepszy od poprzedniego (7 sesji - ok. jednej na 2 miesiące) i chyba jak na starych wyjadaczy, którzy rzadko mają na coś czas, całkiem niezły. W 2008 więcej prowadziłem (w 2007 roku tylko 3 sesje) , głównie z uwagi na kampanię Grozę w Talabheim i zgraję wciąż wiernych graczy. Słowem jeśli chodzi o RPGi sesji trochę było, udało się rozpocząć kampanię do WFRP (mało regularną ale za to ciągłą!), choć wciąż chcielibyśmy grać częściej.

Teraz krótko o konwentach, bo niestety nie było ich zbyt dużo. W 2008 uczestniczyłem w 2 takich imprezach (Constar 2008, Telep2008, natomiast Slovkon nie był konwentem w pełnym tego słowa znaczeniu), czyli wyrównałem do wyniku z poprzedniego roku. Byłby większy o przynajmniej jeden, gdyż w tym roku niestety nie odbył się w Imladris, a plany wyjazdu gdzieś poza miasto jak zwykle spełzły na niczym. Słowem konwentowanie dalej na niskim poziome - ograniczam się do lokalnych imprez i na razie musi to wystarczyć. Obie imprezy były udane, relacje są napisane więc nie ma co się rozwodzić ponownie. Ważna różnica to fakt, że na obu imprezach byłem "twórcą programu" organizując LARPy z ramienia KGLu. Bardzo miłe uczucie, patrzeć jak ludzie bawią się na naszych grach i doceniają naszą pracę.

Czas na LARPy. LARPów w 2008 roku było zdecydowanie najwięcej, a to z uwagi na ciągłe udzielanie się w Krakowskiej Grupie Larpowej. W kategorii LARPy mamy 15 wpisów, z czego 13 to relacje LARPów KGLu. Wynik naprawdę imponujący w porównaniu do zeszłorocznych 5. Jak widać Larpownia się ciągle rozwija i mamy co raz więcej członków. Nasza skromna inicjatywa przynosi wymierne efekty w postaci sporej grupki znajomych, która za każdym razem świetnie się bawi i Misztów Gry, którzy tworzą co raz lepsze scenariusze. Jeśli już jesteśmy przy tworzeniu, to wypada nadmienić, że w 7 spośród ogólnej liczby poprowadzonych LARPów w jakiś sposób maczałem palce (NPCując, pisząc role, lub współtworząc scenariusz). Jedna inicjatywa, która podpada pod tę kategorię, choć LARPem do końca nie jest, była całkowicie przygotowana przeze mnie, stąd zajmuje osobne miejsce wśród larpowych wspomnień (mowa oczywiście o Assassinie).

Z tej krótkiej analizy wynika, że 2008 roku upłynął przede wszystkim pod znakiem larpowania i
prób regularnego grania w RPG. Konwnetów nie było wiele, ale z drugiej strony nigdy jakoś bardzo nie udzielałem się na tego typu imprezach. Z rzeczy wybiegających poza relacje, a mających odbicie na bałaganie - staram się więcej czytać (stąd lista przeczytanych ostatnio pozycji) i na razie idzie całkiem nieźle, choć w skromnym wykazie nie pojawia się wszytko co czytam (np. podręczniki do RPGów, czy czasopisma fantasyczne). Jakby nie patrzeć, rok minął mocno fantastycznie, ale przecież może być jeszcze lepiej.

A jakie są prognozy na rok 2009? Krakowska Grupa Larpowa wciąż działa i rozwija się - myślę nad 3 LARPami (jednym własnym i współpracuję przy dwóch następnych), więc fani tej rozrywki nie będą mieli na co narzekać. Konwenty to osobna sprawa - na krakowskich na pewno się pojawię, co do pozamiejskich - wszystko zależy od zasobności portfela i chęci. Dalej - Groza w Talabheim nie została jeszcze ukończona, więc i tu perspektywy są dobre. Jednak największe nadzieje pokładam w klubie Avatar i planowanym poszerzeniu jego działalności. Co sie pod tym kryje? Chcemy zrobić z niego normalny klub miłośników fantastyki, do którego będzie można co tydzień przyjść spotkać się z ludźmi z którymi dzielimy pasje, pograć, pogadać i coś wspólnie zorganizować. Fajna idea powoduje, że powracajają wspomnienia z czasów Fenrira i przy okazji odgrzebuje się myśl, że tworzenie społeczności klubowej jednak ma sens. Bo kiedyś wydawało się, że w dobie komputerów i Internetu nie ma potrzeby tworzenia takich miejsc, które jeszcze 10 lat temu skupiały całą społeczność miłośników fantastyki. A teraz jest szansa na przywrócenie tej szczytnej ideii. Trzymam za nią kciuki!

I trzymam kciuki za rok 2009 (choć ciężko się to robi pisząć równocześnie na klawiaturze)!

0 komentarzy:

Prześlij komentarz