24 maja 2008

Wojenne wspomnienia

12:02 Posted by Grzegorz A. Nowak , 2 comments
Data: 23 V 2008

System: Warhammer

MG: Ja

Gracze: Samalai, Glut, Procent i Straszak

Postacie: Carindel, Alex, Erik i Karl

Scenariusz: Wojenne wspomnienia

Streszczenie: Przygoda zaczyna się kilka miesięcy po zakończeniu Burzy Chaosu. Bohaterowie, którzy znają się z czasów wojny obiecali sobie, że spotkają się równo za rok w karczmie Starego Jurija w Talagadzie - porcie Talabheim. Tam spotykają kolejnego znajomego z przeszłości - kapitana Holtza, z którym zasiadają do stołu i wspominają minioną wojnę. Opowieść przerywają zamieszki w mieście i tłum wygłodniałych uchodźców wpadający do karczmy. Rozjuszona banda zostaje odpędzona, ale w czasie walki kapitan Holtz zostaje poważni ranny. Bohaterowie muszą pomóc umierającemu przyjacielowi, a jedyna taka możliwość, to przyniesienie niezwykle silnej leczniczej mikstury z domu lekarze w Talabheim. Nie będzie to jednak takie łatwe, skoro wrota Talabheim zostają zamknięte i straż nie wpuszcza nikogo do miasta.

Przebieg: Bohaterowie za radą Starego Jurija kontaktują się z przedstawicielem miejscowego świata przestępczego, Czarnym Iwanem. Tylko on będzie w stanie pomóc im przedostać się na drugą stronę Taalbastonu w sposób "nie do końca oficjalny". W zamian za to bohaterowie mieli pomóc w przetransportowaniu tajemniczego ładunku, rzecz jasna na własnych plecach. Po dotarciu na miejsce (już w Dzielnicy Kupieckiej Talabheimu), bohaterowie szybko udali sie do domu doktora, aby wziąć stamtąd narzędzia lekarskie oraz miksturę. Żeby wejść do domu, trzeba było jeszcze przekonać właścicielkę domu (zrzędliwą babcię), że BG są przyjaciółmi doktora, i że potrzebują przynieść coś z jego mieszkania. Gdy udało się przekonać właścicielkę i Bohaterowie wrócili do swojego przewodnika, okazało się, że ten zgotował dla nich kolejną niespodziankę - kolejny ładunek do przeniesienia. BG nie mieli innego wyjścia jak przystać na warunki przewodnika. Wracając przez tunele Szczurowiska, tuż przy wyjściu z kanałów BG trafiają na Terierów - straż podziemną miasta. Widać, że strażnicy są nieustępliwi i chcą aresztować nielegalnie przebywających pod ziemią, ale gracze dochodzą do wniosku, że oddadzą dobrowolnie ładunek który niosą (ku zdziwieniu ich przewodnika). W ten sposób pozbywają się ładunku zostawiając go straży. BG docierają wreszcie do karczmy Starego Jurija mając ze sobą miksturę. W finałowej scenie, do karczmy wpadają egzekutorzy Czarnego Iwana. Widać przestępca nie był zadowolony z utraty cennego ładunku. Walka trwa krótko i napastnicy zostają odparci, ale w czasie walki zostaje ranny doktor. Gracze muszą wybrać - życie kapitana, albo życie doktora.
Cały scenariusz miał budowę dwupłaszczyznową. Pierwszą były opisywane wydarzenia w Talabheim, drugą wspomnienia z czasów wojny kiedy bohaterowie spotkali kapitana Holtza i razem z nim i resztką jego oddziału uciekali przed nacierającą armią zwierzoludzi. Wydarzenia z Talabheim przeplatały się z wspomnieniami BG, które były odgrywane na bieżąco przez graczy. Zabieg trochę eksperymentalny ale sprawdził się.

Ocena grających: Gracze grali naprawdę dobrze, dzielnie stawiali czoła wyzwaniom tej niecodziennej przygody. Zarówno w trakcie wydarzeń w Talabheim, jak i w czasie odgrywania wspomnień nie można niczego zarzucić grającym. Wśród nas nowy gracz, Straszak, dla którego świat Warhammera był nowością, ale całkiem nieźle sobie z tym poradził. Skład drużyny też był ciekawy: elf-łowca (Samalai), rusznikarz (Procent), cyrulik (Straszak) i strażnik dróg (Glut). Drużyna różnorodna, ciekawa i łatwo dająca się wpisać w klimat wojennej zawieruchy. Naprawdę nie mam żadnych zastrzeżeń co do grających i życzyłbym sobie widzieć taki skład na kolejnych sesjach.

Samoocena: Przyboda była mojego autorstwa i przesiedziałem nad nią kilka godzin, żeby dopracować szczegóły. Moim skromnym zdaniem przydałoby się jeszcze kilka. Jestem nawet zadowolony z tego jak ja się udało przeprowadzić, choć zastanawiałems się czasami, czy gracze nie mieli zamało do zrobienia. Przy linowych, zwartych scenariuszach czasami tak bywa, ale wydaje mi się, że wyszło całkiem nieźle i gracze dobrze się bawali. Eksperymentalna gra na dwóch płaszczyznach (bierzących wydarzeń i retrospekcji z przeszłości) równiez płynnie wypadła i chyba nawet podobała się graczom. Sporo akcji wpływało na dynamikę gry, szczególnie pod koniec scenariusza. Słowem całkiem zgrabna przygódka wyszła.

Refleksja: Pierwsza sesja Warhammera od bardzo dawna. To mój ulubiony system i już od dawna chciałem powróć do niego. Przygoda wredna, ponieważ bazowała na wyborach moralnych i trudnych, ukazywała mrocze, brudne oblicze świata Warhammera. Myślę że dało się to odczuć - parokrotnie widziałem na twarzy graczy trud podejmowanych decyzji. Choć zbliża się sesja egzaminacyjna i mam świadomość że minie trochę czasu nim ponownie uda nam się zebrać na grę, mam nadzieję, że wreszcie (pewnie w te wakacje) będziemy regularnie grać.
To tyle relacji prawie na gorąco. Zapraszam odwiedzających bałagan graczy do komentowania - jestem ciekaw waszych opini o przygodzie.

2 komentarze:

  1. Uff.. Wreszcie mam chwilę skrobnąć (albo raczej wklikać) kilka słów swojej refleksji na temat sesji. Przede wszystkim był to kawał porządnego Warhammera. Warhammera ponurego, gdzie życie jest trudne i łatwe do stracenia.

    Co do kreacji swojej postaci - jestem zadowolony w 50%. Wydaje mi się, że dobrze (jak na jedną sesje) zarysowała swój charakter i indywidualne cechy na tle drużyny. Szkoda, że najwyraziściej wypadało to w momentach humorystycznych - postaram się nad tym popracować przy następnej okazji.

    Zarówno konstrukcja i jak i fabuła sesji były ciekawe. Bardzo spodobał mi się eksperymentalny pomysł prowadzenia akcji w dwóch różnych okresach. Decyzje, które musieliśmy podejmować stanowiły nie lada wyzywanie i dylemat. Tylko ostatnia sytuacja sprawiła wrażenie lekko wymuszonej - skonstruowanej jedynie w celu stworzenia kolejnego obowiązku wyboru. Ten fragment scenariusza bym jeszcze dopracował - jestem pewien, iż wydarzenie to da się wprowadzić bardziej "naturalnie".

    Z całości sesji jestem bardzo zadowolony, wliczając w to drużynę, scenariusz i prowadzenie. Sesja na zasłużone 5 z minusem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, dawno mnie tu nie było. Ja będę pisał krótko: podobało mi się. Jedyny zarzut jaki mam do mg to ostatnia sytuacja w której właśnie został ranny doktor: niestety zbyt wyraźnie odnosiło się wrażenie, że jest to liniowe, że tak musiało być i cokolwiek byśmy nie zrobili, tak by się stało. Co więcej, to było tak przewidywalne, że jak mg tylko zwolnił akcję i zaczął opis, to już przeczuwałem co się stanie.

    Mim to bardzo mi się podobało. Zarówno fabuła jak i klimat była bez zarzutu. Podobał mi się sposób połączenia grupy i sposób, w jaki gracze grali.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń